Forum Wiceprzewodniczącego Sejmowej Komisji Infrastruktury
JANUSZA PIECHOCIŃSKIEGO o TRANSPORCIE
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum Wiceprzewodniczącego Sejmowej Komisji Infrastruktury Strona Główna
->
O WSZYSTKIM
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Transport kolejowy
Transport drogowy
Lotnictwo i Porty Lotnicze
Drogi krajowe
Drogi wojewódzkie
Komunikacja aglomeracji warszawskiej
Proces inwestycyjny
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Warszawie
Komisja Ochrony Środowiska Sejmiku Mazowieckiego
Komisja Budżetu i Finansów Sejmiku Mazowieckiego
Sejmik Województwa Mazowieckiego
O WSZYSTKIM
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Janusz Tarasiewicz
Wysłany: Czw 16:53, 27 Lis 2008
Temat postu: LIST OTWARTY DO PREMIERA D. TUSKA
Szanowny Pan
Donald Tusk
Prezes Rady Ministrów
LIST OTWARTY
Szanowny Panie Premierze,
11 listopada 2008 roku obchodziliśmy 90 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Czy rzeczywiście wszyscy Polacy czują się wolni i niepodlegli? Właśnie temu zagadnieniu chciałbym poświęcić niniejsze pismo, dotyczące wielu milionów Polaków – mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych.
Opiszę zaledwie kilka z bardzo wielu przykładów potwierdzających zniewolenie, które dla polskich rodzin w wielu sytuacjach jest nie do udźwignięcia.
Polscy spółdzielcy oczekują od Pana nie tyle dokonania cudu, co radykalnego podejścia do opisanych poniżej faktów, mających miejsce w chorej spółdzielczości mieszkaniowej. Spółdzielczości zdominowanej w bardzo wielu przypadkach przez ludzi poprzedniego systemu, którzy sprawują niekwestionowaną i niekontrolowaną przez Państwo Polskie władzę. Władzę często bezduszną i dominującą nad
prawowitymi właścicielami majątku
(zapis art. 3 ustawy Prawo spółdzielcze).
Wymiar sprawiedliwości rzadko kiedy reaguje na wiele nieprawych działań, sprzecznych z interesem spółdzielców. Nie czyni tego też władza najwyższych szczebli państwowych, której obowiązkiem jest stać na straży konstytucyjnej równości obywateli i poszanowania prawa.
Niestety, mimo uchwalonej w dniu 14 czerwca 2007 roku nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych
(usm)
i obowiązywania zawartych w niej regulacji prawnych, wiele zarządów spółdzielni mieszkaniowych w Polsce przy aprobacie Regionalnych Związków Rewizyjnych Spółdzielczości Mieszkaniowej nie respektuje prawa. Dodać należy, iż nawet wymiar sprawiedliwości, w tym organa ścigania często umarzają śledztwa, bądź odmawiają wszczęcia postępowań w sprawach wnoszonych przez krzywdzonych spółdzielców przeciwko władzom spółdzielczym. Mimo, iż zapis art. 3 ustawy Prawo spółdzielcze stanowi:
„Majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków”
– prezesi, którzy są tylko pracownikami zatrudnionymi do administrowania majątkiem spółdzielców – w wielu przypadkach traktują spółdzielnie jak prywatne folwarki zniewalając właścicieli.
Oto kilka najbardziej powszechnych, sprzecznych z obowiązującym prawem przykładów:
1. Ustanawianie odrębnej własności mieszkań na nieruchomościach wielobudynkowych (art. 41 usm)
2. Podejmowanie uchwał określających przedmiot odrębnej własności mieszkań bez ujmowania pomieszczeń przynależnych, np. piwnic (art. 42 usm).
3. Próby wyłudzania nienależnych kwot przy przekształcaniu mieszkań (art. 48 usm).
4. Utrudnianie przekształceń na rzecz spadkobierców w przypadku śmierci wnioskodawcy (art. 481 usm).
5. Celowe nierealizowanie w ustawowym terminie wniosków uwłaszczeniowych.
6. Brak reakcji prokuratur i komend policji, mimo bardzo licznych zgłoszeń o łamaniu prawa.
7. Celowe nierejestrowanie statutów, mimo iż taki wymóg wynika z nowelizacji usm.
8. Rejestrowanie przez Sądy Rejestrowe bubli prawnych w postaci statutów, w których wiele zapisów jest sprzecznych z usm.
9. Wiele wyroków sądowych jest sprzecznych z zapisem art. 491 usm.
10. Zastraszanie najaktywniejszych spółdzielców, upominających się o prawa innych. Zdarzały się sytuacje, w których dochodziło wobec nich do użycia przemocy fizycznej.
11. Umarzanie spraw o niegospodarność, przekroczenie uprawnień, mimo istniejących dowodów w postaci opinii biegłych i ekspertyz – wykonanych na polecenia organów ścigania.
(Szczegółowe opisy poszczególnych punktów znajdują się w załączniku do niniejszego pisma).
Szanowny Panie Premierze, ok. 112 tysięcy polskich rodzin oczekuje na uchwalenie ustawy dotyczącej tzw. starych kredytów (druk sejmowy nr 462).
Według opinii wielu ekspertów spółdzielcy ci już dawno spłacili to, co bankom jest należne. Niestety, dochodzi do paradoksów, gdyż mimo wieloletniego okresu ich spłacania, w którym spółdzielcy pokryli koszty budowy mają nadal zadłużenie wielokrotnie przekraczające kapitał. Czy ten lichwiarski system ma ludzkie oblicze?
Wszystko to dzieje się, niestety, za przyzwoleniem najwyższych władz państwowych. Bo jak inaczej można to wytłumaczyć, skoro z gabinetów na szczeblu ministerialnym wychodzą pisma, w których czytamy, m.in.:
„Z przykrością informuję, że Ministerstwo Transportu i Budownictwa nie dysponuje danymi w zakresie kwot kredytów, jakie zaciągnęły spółdzielnie mieszkaniowe w bankach do dnia 31 maja 1992 r.” Na szczególną uwagę zasługuje również zapis: „W sprawie kwoty spłaty ww. kredytów, jaką otrzymał bank PKO BP S.A. od kredytobiorców uprzejmie wyjaśniam, iż dane w tym zakresie wszystkie banki, w tym PKO BP S.A., wykazują w okresach kwartalnych począwszy od 1990 r., a więc od ponad 16 lat, na stosownych, obowiązujących formularzach rozliczeń z tytułu przejściowego wykupienia odsetek od tych kredytów.
Ministerstwo Transportu i Budownictwa nie dysponuje łączną kwotą tych spłat, ponieważ nigdy nie była prowadzona ich odrębna ewidencja w ujęciu narastającym”
. – pismo z dnia 10 marca 2006 r. o sygn.: BM4b-0701-01/2006, podpisane przez ówczesnego Sekretarza Stanu, Pana Piotra Stycznia.
Informacji o kwocie zaciągniętych kredytów w okresie 1989 – 1991 i ich spłatach nie wykazuje ani bank kredytujący, ani Ministerstwo Finansów, mimo że w spłatę były i są angażowane środki z budżetu państwa.
Co przeciętny Polak może sądzić o uczciwości instytucji państwowych i banku, dowiadując się, że kwoty finansowe podawane przez Ministerstwa i banki różnią się między sobą i to znacznie?
Dlaczego głos lobbystów z Krajowej Rady Spółdzielczej, Związków Rewizyjnych Spółdzielczości Mieszkaniowej i innych organizacji, które nie stoją po stronie zwykłego spółdzielcy, z których wiele osób tkwi głęboko w systemie minionej epoki komunistycznej, jest szczególnie brany pod uwagę przez Polski Rząd i Parlament? Natomiast Stowarzyszenia, organizacje społeczne i ludzie autentycznie będący spółdzielcami są albo pomijani w dyskusjach, albo ich głos jest po prostu zagłuszany i ośmieszany, czego jaskrawym przykładem są trwające w Sejmie RP od wielu już lat rozmowy w opisanym temacie. Czy na tym polega system demokratyczny?
Wreszcie – co z polskimi rodzinami, które razem z byłymi mieszkaniami zakładowymi, spłaconymi przecież przez samych pracowników, zostały przekazane w ręce tzw. biznesmenów, którzy dziś w sposób bezwzględny gnębią użytkowników takich mieszkań, wyciskając z nich ostatnie grosze?
Czy w Polsce ktoś nad tym panuje? Czy wymiar sprawiedliwości istnieje po to, by chronić bogatych oligarchów? Czy kontrole w spółdzielniach są przeprowadzane rzetelnie, skoro w roli lustratorów Związków Rewizyjnych występują np. prezesi spółdzielni mieszkaniowych?
Panie Premierze, w Polsce mamy ogromną ilość bubli prawnych. Stwierdzić tu należy, że przy tej ilości tzw. aktów prawnych jesteśmy państwem prawa... jakoś stanowionego. Nie oznacza to jednak, iż jesteśmy Państwem prawym i praworządnym – zapewniam, iż jest to nie tylko moje zdanie.
Prawica, jako opcja polityczna to nie elity polityczne zasiadające po prawej stronie sali obrad Sejmu. Prawica winna charakteryzować się prawością i dopiero wówczas można mówić o państwie prawa.
To, czy jest tak, czy może inaczej, pozostawiam do rozstrzygnięcia Szanownemu Panu Premierowi, który nie tylko ma prawo chcieć być reprezentantem całego Narodu, ale musi nim być.
Czy wobec podniesionych w niniejszym piśmie zagadnień Polacy wg Szanownego Pana mają prawo myśleć inaczej? A co z cudami, tak szumnie zapowiadanymi przez Pana w kampanii wyborczej? Cudami, które jak dotychczas dziać się nie chcą. W naszej Ojczyźnie panuje przekonanie, iż to oligarchowie i ludzie wpływów różnych szczebli objęci są cudami, choćby z powodu ich nietykalności.
Opisane fakty nie wyczerpują tematyki, gdyż jest ona zbyt obszerna, by dało się ją przelać na papier, ale zapewniam Pana Premiera, że Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców, który mam zaszczyt reprezentować na terenie województwa śląskiego oraz inne środowiska społeczne reprezentujące zwykłych spółdzielców dysponują konkretnymi dowodami na ich pokrycie. Jednak potrzebna jest tu deklaracja, że podległe Panu Premierowi Resorty np. Ministerstwo Sprawiedliwości z Pana polecenia przeanalizuje rzetelnie sygnalizowane problemy i doprowadzi do konkretnych rozstrzygnięć. Ilość pozwów kierowanych do wymiaru sprawiedliwości przez spółdzielców jest ogromna, jednak bardzo niepokoi
ogrom ich umorzeń
i warto by było dokonać ich ponownej analizy z okresu ostatnich 3 lat.
Rozgoryczenie i wciąż rosnące niezadowolenie mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych narasta do niewyobrażalnych rozmiarów z powodu zaciskającej się wokół nich pętli spółdzielczej.
Wg różnych źródeł szacuje się, że w spółdzielniach mieszkaniowych:
-
zamieszkuje ok. 12 mln osób,
- majątek szacuje się na 450 – 500 miliardów złotych,
- roczne wpływy z tytułu wnoszonych opłat – ok. 18 mld złotych rocznie, co czyni budżet spółdzielczy drugim po budżecie państwowym.
Jaka jest rzeczywiście kontrola nad tym łakomym kąskiem?
Pośród Parlamentarzystów były głosy, by powołać Komisję Śledczą ds. spółdzielczości mieszkaniowej.
Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców pomysł taki w pełni popiera i popiera go również znakomita większość spółdzielców – właścicieli majątku spółdzielczego w Polsce.
Powołanie takiej Komisji jest konieczne i sądzę, że pomysł ten znajdzie zrozumienie najliczniej reprezentowanego ugrupowania w Parlamencie – ugrupowania, z którego Pan się wywodzi. Zapewne poparty zostałby również przez inne Kluby Parlamentarne. Rzetelna praca wspomnianej Komisji ukazałaby skalę patologii, która niewątpliwie towarzyszy spółdzielczości mieszkaniowej, co zapewne przyczyniłoby się do wskazania właściwej drogi legislacyjnej.
Medialnie zapowiadał Pan prowadzenie „polityki miłości”. Mam nadzieję, że słowa, które być może uzna Pan za krytykę w odniesieniu do swoich działań, ale otoczone deklarowaną „polityką miłości i dialogu” – przełożą się na bardziej efektywne, a nie pozorowane jak dotychczas działania.
Będzie to niewątpliwie pierwszy z szumnie zapowiadanych przez Pana Premiera licznych cudów. Jednak, aby tak się stało, potrzeba zrozumienia opisanych powyżej zagadnień i doprowadzenia do ich całkowitego wyjaśnienia. Ten „cud” – o ile nastąpi – będzie zapewne powszechnie uznany przez wielomilionową społeczność spółdzielczą. Wierzę, że dobra wola Pana i Pańskiego zaplecza jest w stanie tego dokonać, czego Spółdzielcom i Panu Premierowi życzę.
Z poważaniem
Janusz Tarasiewicz
Pełnomocnik Krajowego
Związku Lokatorów i Spółdzielców
woj. śląskiego
tel. 0 501 328 290
e-mail:
j_tar@tlen.pl
ZAŁĄCZNIK DO LISTU OTWARTEGO
1. Ustanawianie odrębnej własności mieszkań na nieruchomościach wielobudynkowych, wielokrotnie na działkach znajdujących się przy różnych, znacznie oddalonych od siebie ulicach, co jest sprzeczne z art. 41ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (usm).
2. W uchwałach zarządów określających przedmiot odrębnej własności lokalu mieszkalnego nie ujmuje się pomieszczeń przynależnych, np. piwnic (w pierwotnych przydziałach były one przypisane), co jest sprzeczne z art. 42, ust. 3 pkt 2 usm. Niestety, zdarzają się „przypadki” prowadzenia podwójnej dokumentacji: jedna dla potrzeb Sądów, druga dla spółdzielców.
Więcej – uchwały zarządu posiadają ten sam numer i datę jej podjęcia.
3. W przypadku byłych mieszkań zakładowych przekazanych spółdzielniom nieodpłatnie, od mieszkańców żądających przeniesienia na nich odrębnej własności, zarządy próbują wyłudzać w sposób nieuprawniony nienależne kwoty sięgające nawet kilkunastu tysięcy złotych. Jest to sprzeczne z art. 48 ust. 4 i 5 usm.
4. Po śmierci członka spółdzielni lub najemcy mieszkania spółdzielczego, który za swojego życia złożył stosowny wniosek o przeniesienie na jego rzecz własności odrębnej mieszkania, zarządy żądają od spadkobierców złożenia deklaracji o przyjęcie w poczet członków i złożenie nowych wniosków o przekształcenie, co jest sprzeczne z art. 481 , ust. 1, ust. 2 oraz ust. 3 usm.
5. Nierealizowanie w ustawowym terminie złożonych wniosków z winy zarządów, które pisemnie informują zainteresowanych lokatorów, iż tego nie dokonają, ponieważ „mają prawo decydować” o wstrzymaniu się z decyzją do czasu np. rozstrzygnięcia przez TK. Organa ścigania, tj. prokuratury i komendy policji po zgłoszeniu doniesienia przez spółdzielców umarzają śledztwa, bądź odmawiają wszczęcia postępowań, uzasadniając swoje decyzje np. tym, „iż czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”. Gdzie przestrzeganie obowiązującego prawa - ustawy? Dlaczego tak rażące łamanie prawa nie znajduje epilogu w postaci wydania wyroków skazujących? Czy w Polsce przestrzeganie prawa dotyczy jedynie zwykłych obywateli, którzy mają obowiązek płacenia podatków i czynszów bez prawa interesowania się o ich przeznaczeniu?
6. W sprawach prokuratorsko-sądowych osoby pokrzywdzone, dochodzące swoich praw niejednokrotnie stają się „przestępcami”, gdyż wspomniane instytucje w przypadku umorzenia spraw przesyłają postanowienia z uzasadnieniem do zarządów spółdzielni „jako przedstawicieli osoby pokrzywdzonej”. Często zdarza się, że zarządy oskarżają swoich pracodawców o tzw. pomówienie lub zniesławienie, gdzie stosuje się wobec spółdzielców art. 212 kk. Warto dodać, że składający doniesienia – spółdzielcy, w przypadku umorzenia śledztwa nie otrzymują uzasadnienia. Później okazuje się, iż niektóre uzasadnienia są sprzeczne ze stanem faktycznym (znajdują się w nich zapisy niezgodne nie zgodne z prawdą). Czy przeciętny spółdzielca ma prawo podejrzewać, w takich przypadkach, że doszło do poświadczenia nieprawdy?
7. Zarządy wielu spółdzielni mieszkaniowych na wniosek Regionalnego Związku Rewizyjnego Spółdzielczości Mieszkaniowej (RZRSM) składały do Sądów Rejestrowych wnioski o wstrzymanie rejestracji statutów. Efektem tego było przeprowadzenie ZPCz, który to twór jest sprzeczny z zapisem z art. 83 , ust. 1 usm. Ponadto art. 54 ust 1 usm jasno precyzuje intencję ustawodawcy.
Czy RZRSM i zarządy spółdzielni stoją ponad prawem? Kto dał im taki przywilej?
8. Sądy Rejestrowe rejestrują buble prawne w postaci nowych statutów spółdzielni mieszkaniowych, w których np. nadal istnieje zapis o ZPCz (zebranie Przedstawicieli Członków). Kto to weryfikuje i kto ponosi odpowiedzialność, jeśli nie Sądy Rejestrowe, które mają możliwość zastosowania art. 12 ust. 3 ustawy z dnia 20 sierpnia 1997 r. o Krajowym Rejestrze Sądowym (Dz. U.z 2007 r. nr 168, poz. 1186 ze zm.). To samo wynika z pisma Ministerstwa Infrastruktury z dnia 22.X.2008 r., o sygn.: BS-WPLk-053-367/08/4125, podpisane przez Dyrektora Departamentu Strategii Budownictwa i Mieszkalnictwa, Pana Marka Zawiślaka, w którym czytamy: ”stosownie do tego przepisu, jeżeli w rejestrze są zamieszczane dane niedopuszczalne ze względu na nieobowiązujące przepisy prawa, sąd rejestrowy wykreśla je z urzędu, po wysłuchaniu zainteresowanych osób na posiedzeniu lub po wezwaniu do złożenia oświadczenia pisemnego”.
9. W Polsce Sądy są niezawisłe. W jednych Sądach orzeka się zgodnie z wykładnią obowiązującego prawa (usm) podczas, gdy inne Sądy w identycznych sprawach orzekają inaczej? Niestety, dochodzi do takich paradoksów, że w tym samym Sądzie w dwóch identycznych sprawach orzeczenia są sprzeczne ze sobą. Przykład: Sąd Okręgowy w Szczecinie – Wydział I Cywilny – rozprawa w związku z art. 491 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, który to artykuł brzmi: „Osoba, która na podstawie ustawy może żądać ustanowienia prawa odrębnej własności lokalu, w razie bezczynności spółdzielni może wystąpić do sądu z powództwem na podstawie art.64 Kodeksu cywilnego w związku z art.1047§1 Kodeksu postępowania cywilnego. Pozew wolny jest od opłaty sądowej, zaś koszty postępowania sądowego pokrywa spółdzielnia”. W jednym przypadku orzeczono, iż zgodnie z treścią przytoczonego artykułu, koszty postępowania sądowego pokrywa spółdzielnia, natomiast w drugim – emerytkę, która otrzymuje miesięcznie ok. 1000 zł emerytury obciążono kosztami 7 200 złotych. Wspomniane wyroki dotyczą osób zamieszkujących w tym samym budynku, należącym do tej samej spółdzielni, z tą tylko różnicą, iż obciążona kosztami osoba znana jest z konsekwentnego upominania się nie tylko o własne prawa, ale również prawa innych mieszkańców. Można przypuszczać, że finansowe niszczenie takich osób jest sposobem na zdławienie inicjatyw oddolnych, a tym samym ma zapobiec budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.
Czy niezawisłość Sądów ma polegać na karaniu spółdzielców – właścicieli majątku
spółdzielczego?
10. Nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z dnia 14 czerwca 2007 r., dała spółdzielcom większe prawa pod warunkiem wzrostu ich aktywności. Niestety, zdarza się i tak, że najaktywniejsi członkowie, którzy mają dość nieprawości oraz bezkarności prezesów organizują tzw. grupy inicjatywne mieszkańców, by położyć temu kres poprzez zwołanie Walnych Zgromadzeń zgodnie z art. 83 ust. 3 pkt 2 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. W międzyczasie władze spółdzielcze składają pozwy do Sądów z art. 212 kk przeciwko inicjatorom. W takim przypadku okres od złożenia pozwu do pierwszej rozprawy wynosi... 3 – 4 tygodnie. A co z grupami osób wpływowych (niekoniecznie w spółdzielniach), którym Prokuratury postawiły zarzuty o poważne przestępstwa i skierowały akty oskarżenia do właściwych Sądów? Do czasu rozpoczęcia procesu mija wiele miesięcy, a nawet lat. Dlaczego w sprawach kierowanych przez zwykłych obywateli przeciwko decydentom – dochodzenia i śledztwa trwają nieskończenie długo, co niejednokrotnie kończy się przedawnieniem? Czy tak wygląda równość obywateli wobec prawa? Najbardziej aktywni członkowie spółdzielni mieszkaniowych narażeni są na szykany, m.in. ze strony władz spółdzielczych. Dochodzi nawet użycia wobec nich przemocy fizycznej (pobicia), przez tzw. „nieznanych sprawców”.
11. W wielu przypadkach umarzane są sprawy o niegospodarność, przekroczenie uprawnień i inne niezgodne z prawem działania, czego dowodzą ekspertyzy biegłych, sporządzonych na zlecenia wymiaru sprawiedliwości przez np. Centrum Ekspertyz i Usług Kryminalistycznych.
Tomasz
Wysłany: Wto 11:52, 15 Kwi 2008
Temat postu: Budownictwo mieszkaniowe
Najwięcej mieszkań wybudowała nam komuna właśnie ta na którą teraz tak bardzo narzekamy ! Gdyby nie komuniści to wiele rodzin w tej chwili nie miało by gdzie mieszkać. Brakuje nam w miastach tanich czynszówek dla mało zarabiających ale jak na razie kolejne rządy tylko obiecują i nic w tym kierunku nie robią.
Gość
Wysłany: Śro 22:23, 10 Paź 2007
Temat postu:
tak z ciekawości pytam: Ile mieszkań zbudowało PSL podczas swoich dwukrotnych rządów z SLD? Ile mieszkań wybudowało PSL w gminach, powiatach czy województwach w których rządzi? ILE?
piechocinski
Wysłany: Czw 13:09, 27 Wrz 2007
Temat postu: ocena realizacji programu mieszkaniowego PIS
POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE
OCENA PROGRAMU MIESZKANIOWEGO PiS
Jak mawiał George Bernard Shaw, dobrym obywatelem jest ten, kto krytykuje rząd dla jego pożytku, ale tylko bardzo dobry rząd potrafi rozpoznać dobrego obywatela.
My jesteśmy takimi dobrymi obywatelami.
Podstawowym prawem człowieka jest … prawo do prawa! Te słowa znanego polskiego satyryka Władysława bardzo pasują do naszej sytuacji. My bowiem mamy prawo do dobrego prawa budowlanego i inwestycyjnego!
Rodzina na lodzie co nam zostało z programu mieszkaniowego Pis
Czyli MIESZKANIA NA WIERZBIE
Program mieszkaniowy „Prawa i Sprawiedliwości” ( 2005)
Program wyborczy „IV Rzeczpospolita. Sprawiedliwość dla wszystkich” w części mieszkaniowej jest streszczeniem Programu mieszkaniowy PiS „Rodzina na swoim” z 3 września 2004 r. „Program mieszkaniowy Prawa i Sprawiedliwości „Rodzina na swoim” zakłada, że każda rodzina powinna dysponować samodzielnym mieszkaniem: własnym bądź wynajmowanym. Należy zatem wybudować w ciągu najbliższych 8 lat od 3 do 4 milionów mieszkań. PiS nie obiecuje gruszek na wierzbie”.
Program zakładał segmentację polityki:
1. W grupie mieszkań rynkowych, adresowanych do rodzin i osób o wyższych dochodach, nie zakłada wspomagania finansowego ze strony państwa. W tym systemie ma być budowane ok. 75 000 mieszkań rocznie.
2. W grupie mieszkań społecznych, rolą państwa będzie poręczanie bankowych kredytów hipotecznych na budowę tych mieszkań za pośrednictwem Funduszu Mieszkaniowego oraz udział w ponoszeniu kosztów ich obsługi. Adresatem pomocy będą rodziny o średnich i niskich dochodach, których nie stać na kupno lokalu na wolnym rynku. W tym systemie ma być budowane ok. 275 000 mieszkań rocznie.
3. Trzecia grupa mieszkań (socjalnych) adresowana będą do rodzin „o średnich i niskich dochodach, których nie stać na kupno lokalu na wolnym rynku”. Przewiduje się budowę w systemie budownictwa socjalnego ok. 15 000 mieszkań.
Podstawowe źródło finansowania programu mieszkaniowego PiS ma zapewnić system bankowy, „a kluczowym instrumentem – dostępny dla rodzin o niskich i średnich dochodach kredyt hipoteczny.” W procesie tworzenia mieszkań państwo ma skoncentrować się „na tworzeniu warunków sprzyjających rozwojowi budownictwa mieszkaniowego”. Dla trzech rodzajów budownictwa mieszkaniowego ( rynkowe, społeczne i socjalne) PiS proponuje:
1. Uproszczenie niezbędnych procedur i formalności.
2. Pomoc dla gmin w obsłudze kosztów zadłużenia zaciągniętego na uzbrojenie terenu, a także tam, gdzie to możliwe.
3. Likwidowanie czynników wpływających na wzrost kosztów budowy i sprzedaży.
1 metra kw. powierzchni użytkowej.
Premier Jarosław Kaczyński podtrzymał deklarację budowy 3 milionów mieszkań, złożoną przez Premiera Kazimierza Marcinkiewicza, choć zaznaczył, że „precyzyjnie chodzi o 1 milion 800 tysięcy plus 1 milion 200 tysięcy budowanych metodą komercyjną.”.
To, co PiS nazywał programem mieszkaniowym, nie jest jednak programem, lecz deklaracją zamiarów. Nie ma w niej sposobu realizacji celów. Aby był to program, trzeba by odpowiedzieć na dwa pytania. Jak ma powstać potencjał wykonawczy, żeby taką liczbę mieszkań zbudować w osiem lat, i czy taką wielkość budownictwa mieszkaniowego w takim czasie można sfinansować w warunkach rynkowych.
Uwagi Kongresu Budownictwa
1. pomimo obietnic nie zrobiono nic, żeby zwiększyć nakłady na sferę mieszkaniową i w ten sposób są one najmniejsze po wojnie w relacji do PKB. Dokonano jedynie przesunięć nakładów na termorenowacje i na budownictwo socjalne;
2. zdecydowanie zbyt powolnie przebiegają dotychczasowe prace nad naprawą ustaw regulujących procesy inwestycyjne. Szczególnie dramatyczna sytuacja wytworzyła się na skutek opóźnień w nowelizacji prawa o planowaniu przestrzennym. Brak planów, w tym również w Warszawie, stworzył blokadę w podaży terenów, co w sposób decydujący przyczyniło się do gwałtownego wzrostu cen nowych mieszkań. Równie poważne opóźnienia wystąpiły w pracach nad prawem budowlanym i ustawy o ochronie środowiska.
3. od wielu lat organizacje współpracujące w ramach Kongresu podkreślają konieczność trwałego rozwiązania problemów podatkowych, a w szczególności podatku VAT. (zrealizowano rzutem na taśmę tuż przed wyborami)
5. W I roku rządów Pis nie zostały rozpoczęte prace nad Narodowym Programem Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego. Tego typu średniookresowe programy w randze ustaw miały prawie wszystkie kraje europejskie i wtedy osiągały najlepsze wyniki w budownictwie.
6. większość krajów europejskich, w tym prawie wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej utworzyły na zasadzie spółek prawa handlowego kasy budowlane dla mało i średnio zarabiających rodzin. Kasy mają duże znaczenie również dlatego, że pozwalają na cele budownictwa mieszkaniowego uruchomić wielkie kapitały prywatne i walnie się przyczyniają do stabilizacji rynków kapitałowych.
Już w I roku realizacji programu PSL postulowało :
• dokonanie korekty Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007 – 2013 w celu nadania wyraźnego priorytetu budownictwu mieszkaniowemu, co powinno ułatwić pozyskanie środków unijnych na infrastrukturę i uzbrajanie terenów budowlanych,
• obniżenie podatków i utrzymanie w długiej perspektywie 7% podatku VAT w budownictwie mieszkaniowym,
• korekta budżetu na 2006 rok w celu zapewnienia nakładów na realizację ustaw o budownictwie socjalnym, termorenowacji budynków i TBS,
• powołanie w trybie pilnym zespołu do spraw jednoczesnej nowelizacji ustaw decydujących o rozwoju inwestycji w Polsce (m.in. planowanie przestrzenne, zamówienia publiczne, prawo budowlane, ochrona środowiska) i podjęcie zdecydowanych działań na rzecz stabilizacji prawa,
przygotowanie średniookresowego programu Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego w randze ustawy.
Postulaty środowiska:
• zwiększenie nakładów budżetowych na sferę mieszkaniową (nie załatwiono, przyjmując najmniejszy po wojnie budżet na te cele),
• zwiększyć nakłady na budownictwo socjalne i na termorenowację (dodano, ale kosztem innych działów budowlanych, na których i tak brakowało pieniędzy),
• znowelizować jednocześnie wszystkie przepisy ustawowe regulujące procesy inwestycyjne (brak pełnej realizacji),
• pilne opracowanie Narodowego Programu Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego na wzór innych krajów europejskich (nie realizowane),
• pilne dokonanie korekty NPR na lata 2007 – 2013 nadając właściwy priorytet budownictwu mieszkaniowemu (nie realizowane),
• wprowadzenie do ustawy o VAT definicji budownictwa społecznego (zrealizowane na koniec kadencji),
• utworzenie Ministerstwa Budownictwa (załatwiono częściowo zmieniając nazwę Ministerstwa Infrastruktury),
• utworzenie wyspecjalizowanej komisji sejmowej budownictwa (załatwione częściowo tworząc stałą podkomisję),
powołanie sekretarza stanu dla budownictwa mieszkaniowego (załatwiono).
Już po roku wiadomo było że
program ten był od początku traktowany instrumentalnie.
Pierwszym sprawdzianem prawdziwych intencji rządu był budżet na rok 2006. We wszystkich krajach europejskich o znacznie lepszej sytuacji mieszkaniowej na tzw. sferę mieszkaniową przeznacza się 1 – 2% PKB, uruchamiając szereg instrumentów wspierających popyt mieszkaniowy (w tym ulgi budowlane, remontowe, niski podatek VAT, tanie kredyty na uzbrajanie terenów budowlanych, specjalne środki na budownictwo socjalne i komunalne, itp., itd.)
W Polsce PiS po dojściu do władzy przyjęło budżet na sferę mieszkaniową w wysokości 0,1% PKB – relatywnie 20 razy mniejszy niż w trudnym 1992 roku. Jest to najmniej po wojnie. Jednocześnie odebrano budownictwu ulgi remontowe i budowlane
. Politycy uwikłani w nieustające spory i kłótnie nie mieli czasu zająć się sprawami budownictwa czego dowodem może być los ustaw regulujących procesy inwestycyjne.
Na konferencji prasowej, która się odbyła na Targach Poznańskich Ministerstwo Budownictwa poinformowało że ;
1. w 2006 roku oddano do użytku o 17% więcej mieszkań niż rok wcześniej. Nie jest to zgodne z prawdą. Oddano dokładnie tyle samo co rok wcześniej t.zn. 115 tys. mieszkań . Więcej oddano w budownictwie dla „bogatych” w wielkich aglomeracjach (deweloperzy) a znacznie mniej za rogatkami wielkich miast. W kontekście programu PIS był to rok klęski.
poinformowano też że w roku bieżącym wzrosły nakłady na sferę mieszkaniową o kilkanaście procent. Niestety w roku 2006 i bieżącym mamy najniższe po wojnie nakłady na mieszkalnictwo. W relacji do PKB prawie 20 razy mniej niż w 1992r. i najmniej w Europie. W większości krajów na mieszkalnictwo przeznacza się 1-2 % PKB u nas 0,1%PKB.W Polsce w latach 1992-2003 przeznaczano na instrumenty finansowego wspierania popytu po ok. 2-3 mld. zł. i równolegle funkcjonowały wówczas ulgi budowlane i remontowe (po ok.. 6-7 mld. zł. rocznie). Teraz nie ma ulg i jest 0,1% PKB. Oznacza to tylko jedno, że nie było w Polsce dalej woli politycznej rozwiązania problemów mieszkaniowych. Informacje publiczne na ten temat mają charakter populistyczny i propagandowy.
Podsumowanie roku 2006
.
Był to kolejny rok bez istotnego przełomu w budownictwie. Nie ma jeszcze wstępnych wyników za 12 miesięcy, ale wyniki wstępne za 11 miesięcy potwierdzają, że pod względem liczby mieszkań oddanych do użytku można się spodziewać jedynie niewielkiego wzrostu w stosunku do roku poprzedniego, czyli około 120 tysięcy mieszkań i domów. Z pewnością wyraźnie lepsze wyniki odnotują firmy deweloperskie, nieco słabsze niż w zeszłym roku – inwestorzy indywidualni. Cieszyć się można z tego, że wyraźnie wzrosła zarówno liczba rozpoczynanych mieszkań jak i tych, na budowę których wydano pozwolenia. To powinno przynieść wyraźny wzrost liczby oddawanych mieszkań w 2008 roku.
Nadal jednak najwięcej mieszkań (a właściwie – domów jednorodzinnych) powstaje w wyniku aktywności inwestorów indywidualnych. Przypomnieć wypada, że choć ich udział w łącznych efektach nieco zmalał, to nadal budują oni ponad połowę nowych statystycznych jednostek mieszkalnych i ponad 2/3 nowej powierzchni. Zapewne, wobec rosnących cen mieszkań, liczba chętnych do budowy własnych domów znów zacznie rosnąć.
Wzrost cen we wszystkich miastach kraju jest efektem dramatycznej nierównowagi rynkowej. Obserwujemy go zwłaszcza na rynku stołecznym, w Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście i Poznaniu , ale w minionym roku dotyczył on także Łodzi, choć skala rynku w tym drugim co do liczby ludności mieście w kraju nadal jest daleka od tej w miastach o porównywalnej wielkości. Popyt przewyższa podaż w jeszcze większym stopniu niż w 2001 roku, kiedy to ostatnio obserwowaliśmy tak wyraźną nierównowagę.
Pierwsza połowa ubiegłego roku upłynęła pod znakiem rosnącego popytu, zwłaszcza drugi kwartał przyniósł nieomal histeryczną pogoń za mieszkaniami - i kredytami we frankach szwajcarskich. Jednocześnie podaż w pierwszej połowie wcale nie wrosła w porównaniu z rokiem 2005. W rezultacie wyraźnie przyspieszył wzrost cen, który przekroczył w skali roku 30% w Warszawie. Ale jeszcze wyższy był wzrost cen ofertowych niesprzedanych mieszkań w Krakowie (ponad 50% rok do roku) gdzie ceny nieomal dorównały cenom warszawskim. Przeciętna cena niesprzedanych mieszkań w tych miastach w grudniu to około 7 tys. zł / m2. Ma to związek z większym niż w innych miastach zainteresowaniem nabywców inwestycyjnych, uzasadnionym częściowo unikatową pozycją Krakowa jako turystycznej i kulturalnej perły na skalę europejską. Bardzo wysoka dynamika średnich cen, przekraczająca 50% rok do roku miała także miejsce we Wrocławiu, gdzie po części spowodowane jest to większym udziałem w podaży inwestycji zlokalizowanych bliżej centrum miasta. Również w Trójmieście ceny w minionym roku rosły szybciej niż w stolicy (ok. 40%). Relatywnie niższe było tempo wzrostu w Poznaniu.
Wzrostowi cen mieszkań towarzyszył wzrost cen gruntów, pod koniec roku padło w Warszawie kilka rekordów cenowych. Był to także rok szybkiego wzrostu kosztów wykonawstwa, spowodowanego zarówno rzeczywistymi wzrostami kosztów materiałów i robocizny, jak i chęcią zmuszenia deweloperów do podzielnia się marżą z firmami wykonawczymi w warunkach ograniczeń potencjału wykonawczego.
Zdecydowanie wzrosło tempo sprzedaży, mieszkania są kupowane w ogromnej części nieomal natychmiast po wprowadzeniu na rynek, zwłaszcza mieszkania najbardziej poszukiwane i najbardziej dostępne: dwupokojowe do 55 m2, czy nieduże mieszkania 3-pokojowe. Pewną nowością jest coraz częstsze wstrzymywanie się przez deweloperów z wprowadzaniem do sprzedaży części mieszkań i systematyczne podnoszenie ceny w kolejnych partiach lokali wprowadzanych do sprzedaży w miarę realizacji inwestycji.
Rok 2007 nie przyniesie zapewne przełomu na rynku mieszkań. Podaż, rozumiana jako mieszkania wprowadzane do sprzedaży powinna wprawdzie wyraźnie wzrosnąć zarówno w Warszawie jak i innych miastach w kraju, ale nie w takim stopniu aby zahamować wzrost cen. Jednak w miarę dalszego wzrostu cen i wzrostu podaży tempo wzrostu cen powinno zacząć maleć. Trend wzrostowy powinien także objąć inne miasta o dobrej sytuacji na rynku pracy. Ostateczna decyzja w sprawie VAT będzie wprawdzie sprzyjała z jednej strony pewnemu uspokojeniu na rynku, z drugiej jednak – zachęci do kupna mieszkań tych, którzy obawiali się wzrostu stawki VAT.
Niepokojące jest jednak to, że wskutek wzrostu cen zmniejsza się grupa młodych gospodarstw domowych, które będzie stać na nowe mieszkania. Konieczny w takiej sytuacji wydaje się wzrost podaży tańszych mieszkań, a te mogą powstawać tylko na tańszych terenach podmiejskich, tam gdzie racjonalne byłoby realizowanie niewysokich budynków o niższych kosztach budowy. Zabudowywanie takich lokalizacji jest zaś możliwe tylko pod warunkiem uruchomienia środków na finansowanie infrastruktury i rozwój sieci komunikacji publicznej.
Konieczne jest także znaczące zwiększenie skali budownictwa o charakterze niewłasnościowym, adresowanego do tych rodzin, których nie tylko nie stać na zakup mieszkania ale także na jego wynajem za wolnorynkowe czynsze.
W budownictwie trwa bardzo dobra koniunktura. W latach 2005 – 2006 sektor budownictwa osiągał najwyższe w gospodarce wskaźniki wzrostu (w 2006 r. produkcja budowlana wzrosła o 17,5%). Na wzrost ten wpłynęło budownictwo drogowe i infrastrukturalne (lądowo – wodne i inżynieryjne), ponadto wzrastały prace związane z instalacjami budowlanymi i przygotowaniem terenu pod budowę. Natomiast stagnacja miała miejsce w budownictwie mieszkaniowym.
W POLSCE BUDUJE SIĘ MAŁO, DŁUGO I DROGO
Mało: średnio buduje się rocznie niewiele więcej niż 100 tys. mieszkań przy potrzebach co najmniej 1,5 mln....
Długo: przeciętny cykl budowy mieszkania wynosił w 2006 roku prawie 5 lat, a na 1 mieszkanie oddane do użytku przypadało 5,5 mieszkań w budowie....
Drogo: za średnią pensję można kupić mniej niż 0,5 m² powierzchni użytkowej o standardzie umiarkowanym. Wskaźnik ten pogarsza się na skutek rosnących cen mieszkań.
Wskaźniki charakteryzujące intensywność budownictwa mieszkaniowego w Polsce są znacznie niższe niż w krajach europejskich
Na 1000 osób buduje się w Polsce obecnie 3 mieszkania, a należy przypomnieć, że w okresie szczytowej koniunktury w budownictwie mieszkaniowym budowano 7 - 8 mieszkań/1000 osób, a w miastach nawet powyżej 10 mieszkań. W niektórych krajach Europy Zachodniej posiadających znacznie bardziej rozwiniętą infrastrukturę mieszkaniową niż Polska, a "nasycenie" mieszkaniami jest wysokie – buduje się obecnie 6 - 8 mieszkań na 1000 osób. Wskaźniki osiągane np. w Hiszpanii i Grecji (o dużym budownictwie turystycznym) kształtują się na poziomie 10 – 12 mieszkań na 1000 osób.
Wskaźnikiem informującym o spełnieniu aspiracji mieszkaniowych ludzi młodych, wchodzących w samodzielne życie - jest liczba budowanych mieszkań na 1000 zawartych małżeństw, w 2005 r. wskaźnik ten wynosił w Polsce 550 mieszkań i chociaż zwiększył się w porównaniu do lat 90.tych (kiedy wynosił 300 – 400), to nie osiąga 750 mieszkań z 1975 roku.
Budujemy długo
Przeciętny cykl budowy mieszkania wynosił w 2006 roku prawie 5 lat, a na 1 mieszkanie oddane do użytku przypadało 5,5 mieszkań w budowie....
Budownictwo mieszkaniowe w Polsce charakteryzuje się bardzo dużą liczbą mieszkań w budowie; w końcu 2006 r. w budowie było 627 tys. mieszkań. Liczba mieszkań w budowie wynika z długiego cyklu realizacji budynków mieszkalnych indywidualnych. Wg danych GUS w 2006 r. budynek indywidualny wznoszono 72,6 miesięcy, nie uwzględniając okresu załatwiania formalności związanych z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Nie ulega wątpliwości, że dane te nie odzwierciedlają rzeczywistego czasu trwania budowy, bowiem mieszkania zakończone izamieszkane, ale nie zgłoszone do odbioru (a takich jest wiele w budownictwie indywidualnym) „wydłużają” statystyczny cykl budowy.
Cykl realizacji budynków innych niż indywidualne jest znacznie krótszy, bowiem zakończenie robót i oddanie obiektu do użytkowania nie jest przesuwane w czasie. I tak: spółdzielnie realizowały obiekt w 2006 r. w czasie 28 miesięcy, developerzy 24 miesiące , budynki społeczne czynszowe (TBS) w czasie 17,5 miesiąca.
Budujemy drogo
Na rynku mieszkaniowym trwa obecnie dobra koniunktura, ale poziom budownictwa mieszkaniowego jest stabilny. Ceny mieszkań szybko rosną (ceny mieszkań w dużych miastach wzrosły w ubiegłym roku ponad dwukrotnie, w pierwszym kwartale bieżącego roku co miesiąc wzrastają o 10%). Popyt na mieszkania kreowany jest przez zamożnych klientów, mieszkania są często traktowane jako lokata kapitału przez inwestorów krajowych i zagranicznych. Dla tej grupy odbiorców budowane są mieszkania przez developerów na sprzedaż lub wynajem; w 2006 r. 1/3 wybudowanych mieszkań stanowiły obiekty zaliczone do tej grupy. Taka sytuacja – preferencji w budowie mieszkań na sprzedaż i wynajem - utrzyma się w najbliższym czasie. Potwierdzają to rosnące pozwolenia na budowę wydawane developerom; w 2006 r. liczba wydanych pozwoleń na budowę mieszkań wzrosła o 36%, w tym zezwoleń na budowę mieszkań na sprzedaż lub wynajem wydano o prawie 70% więcej. Również developerzy wykazują największy (o 66%) wzrost liczby rozpoczynanych mieszkań. Budownictwo developerskie “zastępuje” i wypiera budownictwo spółdzielcze.
Prognoza na lata 2006 - 2014
Program mieszkaniowy powinien być realny i w pełni wykonalny. Podwojenie liczby oddawanych mieszkań w ciągu 5 lat wymaga 15 % stopy rocznego wzrostu ! Takie tempo wzrostu wydaje się mało realne. W latach poprzednich wzrost nie przekraczał zwykle kilku procent. Wzrost dziesięcioprocentowy daje podwojenie w ciągu 7 lat. Założenie takiego wzrostu wydaje się maksymalne. Przyjmowanie jakichkolwiek założeń ilościowych bez konfrontowania ich ze środkami finansowymi i innymi barierami wzrostu jest merytorycznie błędne. Wielkim osiągnięciem programu byłoby zrealizowanie w roku 2013 około 250 000 mieszkań.
Przyjęcie 10 % stopy wzrostu budownictwa mieszkaniowego do roku 2014 prowadzi do następujących jego wielkości:
ROK WYKONANIE PROGNOZA
2005 114 000
2006 125 400
2007 137 940
2008 151 734
2009 166 907
2010 183 598
2011 201 958
2012 222 154
2013 244 369
2014 268 806
Razem 1 702 866
Osiągnięcie wyższych wyników jest z całą pewnością realne ale wymaga bardzo wielu zdecydowanych i energicznych działań. Część z nich wstępnie tutaj wymienimy.
Na podstawie ekspertyz Kongresu Budownictwa opracował Zespól pod kierunkiem Janusza Piechocińskiego w latach 2001-2005 Przewodniczącego Sejmowej Komisji Infrastruktury.
Janusz.Piechocinski@tor.net.pl
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin